W ciepły, październikowy dzień, kiedy jesień dopiero zaczęła malować liście na złoto i czerwień, postanowiliśmy wybrać się na wspólną wyprawę na nasze łąki i pastwiska. Dawno nie sprawdzaliśmy, jak wyglądają grzyby, czy coś sie urodziło czy tak sobie. Wiedzieliśmy, że na naszej łące można było spotkać czernidłaka kołpakowatego, a jego delikatny smak były znane jako prawdziwa gratka dla miłośników grzybów.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że nasze nadzieje nie były płonne. W cieniu drzew odsłaniających swój złoty koronkowy dach, odkryliśmy pierwsze czernidłaki. Kapelusze ich były jeszcze białe, młode i pełne życia. Nasze serca zaczęły bić szybciej ze zdumienia i radości, widząc, jak te delikatne grzyby wyrastają z ziemi.

Zbieraliśmy je ostrożnie, odcinając trzony tuż przy ziemi. Z każdym znalezionym egzemplarzem wzrastała nasza ekscytacja. Wkrótce mieliśmy kosz pełen czernidłaków, które cicho podskakiwały w odpowiedzi na nasz zachwyt.

Po powrocie do domu, postanowiliśmy przygotować pieczone czernidłaki z dwoma gatunkami sera. Najpierw rozłożyliśmy grzyby na blasze, każdego grzyba posypując tartym serem, po chwili wylądowały w piakarniku aż stały się złoto-brązowe i aromat wypełnił kuchnię. Każdy kawałek tego dania był prawdziwym rarytasem, to było wyjątkowe połaczenie smaku serów, ser feta idealnie podkreślił smak dania a gouda podkręciła smak, dodając chrupkości.

Kiedy wreszcie zjedliśmy nasze kulinarne dzieło, poczuliśmy, jak delikatność czernidłaków i kremowość sera tańczyła na naszych podniebieniach. Było to coś zupełnie innego niż wszystko, czego wcześniej próbowaliśmy z czernidłaka, smak grzybów z nutą serową zjednał sobie nasze serca i stał się naszym ukochanym daniem sezonu 2023.

Te wspomnienia z wyprawy do lasu i wspólnego gotowania pozostały z nami na długo. Smak czernidłaków kołpakowatych z serem, przywiezionych z natury, stał się symbolem naszej miłości do przyrody. Nie wszystko poszło tak, jak sobie wymyśliłam, ale smak sie obronił, niebo w gębie.